niedziela, 31 sierpnia 2008

Tort jabłkowy

Jak wymyślnych ciast bym nie robiła, ile rodzajów by nie stało na stole, ten jabłecznik i tak najszybciej znika ze stołu. Czasem nawet nie zdąży ostygnąć po wyjęciu z pieca, a goście już przychodzą z talerzykami do kuchni domagając się kawałka! I bardzo ciężko im wytłumaczyć, że muszą jeszcze poczekać, bo teraz ciężko się kroi. Ciasto, które w prawie 90% składa się z jabłek i zawsze wychodzi tak samo pyszne, choć niektórzy twierdzą, że za każdym razem pyszniejsze.


Składniki:

na spód:
1 i 1/2 szklanki mąki
1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
100 g margaryny lub masła (niesolonego)
1 jajko

nadzienie:
4 - 5 dużych jabłek antonówek
5 łyżek dżemu (w moim przypadku był malinowy)
cytryna

masa:
duży budyń śmietankowy
500 ml śmietanki kremówki

-----
tortownica o średnicy 26 cm
papier do pieczenia
folia aluminiowa
-----

Łączymy mąkę, cukier i proszek do pieczenia, dodajemy pokrojone masło i jajko, szybko zagniatamy ciasto. Formujemy kulkę, zawijamy w folię i na 1,5h wkładamy do lodówki.

Wykładamy tortownicę papierem do pieczenia. Wyciągamy ciasto z lodówki i układamy na spodzie tortownicy oraz na bokach na wysokość ok 2-3 cm.

Jabłka obieramy i kroimy na pół ale w poprzek, czyli tak, żeby na górze został nam ogonek :) Usuwamy środki nasienne i skrapiamy cytryną, żeby nie sczerniały. Jabłka układamy na cieście, rozciętą częścią do dołu. Zazwyczaj mieszczą mi się 4 połówki wokoło i jedna połówka w środku, a resztę kroje na mniejsze cząstki i wkładam w wolne miejsca. W dziurki po gniazdach nasiennych wkładam po łyżce dżemu.

Budyń wsypujemy do kubka i mieszamy z ok. 1/3 śmietanki. Resztę śmietany wlewamy do garnka i doprowadzamy do gotowania uważając, żeby się nie przypaliła. Kiedy będzie się już gotować dodajemy resztę śmietany z budyniem intensywnie mieszając. Zdejmujemy z ognia po uzyskaniu konsystencji budyniu i wylewamy na jabłka, tak żeby je wszystkie ładnie przykryć.

Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180ºC i pieczemy ok. 90 min. Kiedy już się przyrumieni najlepiej sprawdzić patyczkiem czy jabłka są już miękkie.

Wyjmujemy, czekamy aż ostygnie, żeby łatwiej było pokroić.

Smacznego!

Uwagi:
  1. zamiast dżemu można w środek włożyć rodzynki, jak kto woli.
  2. wierzch ciasta przed włożeniem do piekarnika można posypać płatkami migdałowymi, ładnie wtedy wygląda :)
  3. kroimi tak jak torcik, wtedy każdy ma w swoim kawałku każdy składnik.

piątek, 29 sierpnia 2008

Suflet naleśnikowy

U mnie w rodzinie wszyscy są fanami naleśników, więc jemy je w najróżniejszych postaciach, na słodko, na ostro, z serem, ze szpinakiem, po meksykańsku. Ale w gruncie rzeczy to ciągle ta sama postać naleśnika, albo zrolowany, albo złożony w kopertkę lub jak na krokieta. Więc postanowiłam zrobić w końcu coś innego ale z tymi samymi składnikami, czyli naleśnikami. Gdzieś wpadł mi w ręce pomysł na suflet, dostosowałam go do swoich upodobać et voila!


Składniki:

na naleśniki:
0,5 kg mąki szymanowskiej
0,5 l mleka
2 jajka
odrobina soli
1/2 szklanki wody gazowanej
3-4 łyżki oleju

farsz:
0,5 kg tłustego twarogu
2 serki homogenizowane waniliowe (200 ml)
0,5 szklanki drobnego cukru
300 g rodzynek

masa sufletowa:
3 jajka
150 g śmietany 18%
łyżeczka cukru

2 łyżki masła do formy

-----
forma żaroodporna 34 x 24 x 7 cm
mikser bądź trzepaczka
-----

Rodzynki wrzucamy do miseczki i zalewamy gorącą wodą. Kiedy się namoczą będą bardziej miękkie i smaczniejsze.

Do miski dodajemy mleko i jajka, mieszamy. Nie przerywając dodajemy po trochu mąki. Dodajemy wodę gazową a następnie olej, miksujemy aż masa będzie gładka i będzie miała konsystencję śmietany. Z tak przygotowanego ciasta smażymy skórki naleśnikowe. Ja dodaję olej od razu do ciasta, żeby później nie musieć wlewać go na patelnie teflonową, dzięki temu skórki nie ociekają tłuszczem, są cieniutkie i pyszne.

Łączymy twaróg, serki homogenizowane i cukier, aż uzyskamy gładką masę. Dodajemy osuszone rodzynki i mieszamy.

Smarujemy naczynie żaroodporne masłem.

Odkładamy 2-3 skórki i układamy je na spód naczynia. Resztę skórek smarujemy nadzieniem, zwijamy w rulony i kroimy na 3-4 równe części (w zależności od wysokości naczynia) i ukłądamy pionowo w naczyniu, aż do całkowitego zapełnienia.

Z białek ubijamy sztywną pianę, powoli dodawaj cukier ubijając. Mieszamy śmietanę z żółtkami , dodajemy do nich pianę i delikatnie mieszamy. Tak przygotowaną masę wylewamy na wierzch naczynia.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 200ºC przez ok. 35 min aż ładnie zbrązowieje.

Smacznego!

czwartek, 28 sierpnia 2008

Małe pączki

Kiedy leżą na stole nikt nie może im się oprzeć. Są małe, starczają na jednego gryza i za każdym razem mówimy sobie: to już ostatni; a później: tym razem to już na pewno ostatni itd. Tak fajnie się po nie sięga, że ledwo się obejrzymy a na talerzu zostaje ostatni. Małe pączki, kto z nas ich nie lubi? I te większe dzieciaki i te mniejsze będą szczęśliwe z takiego deseru. Przepis jest bardzo prosty i szybki, pozwala na usmażenie ok. 20-25 pączków.


Składniki:

opakowanie serka waniliowego (200ml)
ok 1,5 szklanki maki
3 cale jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
cukier puder
olej

-----
garnek
łyżka stołowa
mikser
łyżka cedzakowa
-----

Mieszamy wszystkie składniki na gładką masę - najłatwiej zrobić to mikserem, ciasto powinno być dosyć gęste, tak żeby z łatwością odklejało się od łyżki.

Nalewamy do garnka olej i poczekamy az mocno się rozgrzeje. Najłatwiej to sprawdzić biorąc odrobinę ciasta na łyżkę i lekko dotknąć tłuszczu, jeśli zacznie skwierczeć tzn, że już jest rozgrzany.

Nabieramy na łyżkę trochę ciasta i zrzucamy do tłuszczu starając się zachować kształt zbliżony do kulki. Pączki powinny się same obracać w tłuszczu na drugą stronę, ale na wszelki wypadek lepiej ich przypilnować żeby się nie spaliły tylko miały piękny złoty kolor. "Wyławiamy je łyżką cedzakową.

Na koniec posypać cukrem pudrem i wcinać do woli!

Uwagi:
  1. Pod żadnym pozorem nie można dopuścić, żeby do tłuszczu dostała się chociaż kropla wody!

Chrupiące morele

Ponieważ w domu były morele postanowiłam wyczarować z nimi coś słodkiego. Ciekawy przepis znalazłam na blogu Doroty. Niestety nie przepadam za płatkami owsianymi, a orzechy i słonecznik akurat się skończyły, więc byłam zmuszona zmodyfikować przepis. Na szczęście ciasto wyszło pyszne, chrupiące i szybko zniknęło ze stołu.

Składniki:

200 g mąki
125 g płatków śniadaniowych z ziarna pszenicy
50 g mieszanych płatków śniadaniowych
150 g masła
110 g brązowego cukru
2 łyżki płynnego miodu
ok. 10 - 12 małych moreli

---
okrągła forma do pieczenia o średnicy 24cm
papier do pieczenia
---

Mąkę, płatki, masło, cukier i miód łączymy i wyrabiamy jak na kruszonkę. Jeśli ciasto za bardzo będzie się lepiło można podsypać mąką aż do uzyskania właściwej konsystencji.

Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, a następnie na spód kładziemy 2/3 ciasta.

Myjemy morele, kroimy na pół i wyciągamy pestki. Układamy owoce na przygotowanym spodzie środkiem do dołu i posypujemy resztą ciasta jak kruszonką.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160ºC przez ok. 50 min aż ładnie zbrązowieje.

Gotowe! Smacznego!


Uwagi:
  1. Ja do swojego ciasta dodawałam płatki Nestle Fitness i mieszankę płatków Sante, ale ciasto należy do tych, które można dowolnie modyfikować, więc dodajcie swoje ulubione, a ciasto napewno tylko zyska na tym.
  2. Również owoce mogą być inne, takie jak śliwki, brzoskwinie czy np. truskawki z rabarbarem też będą świetnie smakowały.
  3. Jeśli nie macie akurat okrągłej formy można oczywiście użyć prostokątnej o podobnych wymiarach.