środa, 19 listopada 2008

Chrupiący kurczak a la KFC

Kto z nas nie lubi kurczaka z KFC? Pyszną, chrupiącą panierkę znają chyba wszyscy, potrafi skusić nawet najtwardszego przeciwnika fastfoodów. Osobiście uwielbiam te kurczaki, ale jak to w KFC i innych temu typu lokalach nigdy do końca nie wiadomo co jemy, w jakim tłuszczu są smażone itp. Wiadomo jedno, są strasznie tuczące :D Kiedy znalazłam przepis na podobną panierkę musiałam spróbować, od razu poleciałam do sklepu po piersi z kurczaka!


Składniki:


2 piersi z kurczaka
2 łyżki mąki

1 jajko + 2 łyżki mleka


panierka

1 szklanka płatków Gold Flakes (lub innych z miodem i orzeszkami)
0,5 szklanki bułki tartej
1 łyzeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka złocistej przyprawy do kurczaka
2 łyzeczki przyprawy do grilla
odrobina oleju

Piersi myjemy i kroimy na paluchy.

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 200ºC.

Wszystkie składniki na panierkę mieszamy w malakserze lub rozkruszamy gold flakes w woreczku, dodajemy resztę składników i dokładnie mieszamy.

Kazdy paluch z kurczaka obtaczamy w mące, następnie w jaju wymieszanym z mlekiem i na końcu w pysznej kruszonce. Układamy na blasze i wkładamy do rozgrzanego piekarnika na ok. 15 min.

Najlepiej smakują z musztardą lub sosem czosnkowym! Smacznego!

czwartek, 16 października 2008

Paróweczki otulone po francusku

W domu w lodówke znalazłam gotowe ciasto francuskie. Nadszedł czas na kolacje a gotowane parówki, czy smażone z żółtym serem, czy nawet na zimno trochę już się przejadły. Nie powiem, że to zbyt pospolite jedzenie, żeby nikt nie pomyślał, że zachciało mi się wyższych sfer, poprostu potrzebowałam odmiany. Poza tym nie ukrywam, że nie raz zajadałam się ciastem francuskim nie koniecznie na słodko, a właśnie z szynką, parówką czy szpinakiem, także musiał kiedyś nadejść czas wyprówania takich potraw w swojej kuchni. Ten czas nadszedł dzisiaj. Nie żebym wcześniej nie używała ciasta francuskiego, ale zwykle nadziewałam je na słodko :)


Składniki:

Opakowanie ciasta francuskiegook. 15 małych paróweczek
(lub 8 berlinek)
kawałek Mozarelli (miałam chyba ok 20dag)
1 żółtko

-----
papier do pieczenia
-----

Piekarnik nastawiamy na 200-220ºC.

Ciasto rozwijamy poziomo na blacie, ścieramy na nie mozarelle na tarce i w miare równo rozkłądamy. Nożykiem dzielimy ciasto na 15 części - 5 w pionie i 3 w poziomie. Najłatwiej zrobić to nożykiem do pizzy, wtedy ciasto "nie ciągnie się" za nożem. Następnie na każdy prostokącik układamy jedną paróweczkę (lub pół berlinki) po skosie i łączymy przeciwległe roki na paróweczce. Postępujemy analogicznie z każdym kawałkiem ciasta. Tak przygotowane parowki układamy na szufladzie z piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia. Następnie każde smarujemy pędzelkiem umoczonym w żółtku, żeby nadać im piękny złocisty kolor.

Wkładamy do piekarnika na ok. 15-18min.

Są pyszne zarówno na ciepło jak i po ostygnięciu. Można jeść z keczupem bądź same.

Smacznego!

sobota, 27 września 2008

Najszybsze ciasto ze śliwkami

Zainspirowana przepisem Ruzi postanowiłam w smaczny i szybki sposób spożytkować nadmiar śliwek, który ostał mi się w mieszkaniu. Ręka już bolała od mieszania powideł, więc jedyną nadzieją było coś mało pracochłonnego, za to śliwkochłonnego.


Składniki:


6 jaj
1,5 szklanki drobnego cukru
niecała szklanka oleju
2 szklanki maki
2 lyzeczki proszku do pieczenia
2 czubate łyżeczki gorzkiego kakao
ok. 1kg śliwek (najlepiej dojrzałych, które nie puszczają dużo soku)

-----
forma 34 x 24 cm
-----

Piekarnik nagrzewamy do 180ºC. Blachę smarujemy masłem, bądź wykładamy papierem do pieczenia.
Jaja i cukier dokładnie miksujemy. Następnie, ciągle mieszając, dodajemy po kolei: olej, mąkę i proszek do pieczenia, aż do otrzymania jednolitej masy.
Połowę masy wylewamy do formy. Do pozostałej części dodajemy kakao i miksujemy. Masa powinna być znacznie ciemniejsza. Wylewamy ja do formy zygzakami. Następnie np. wykałaczką robimy kilka kółek w masie, żeby utworzyły się nieregularne wzorki.
Na wierzch układamy przepołowione i wypestkowane śliwki - środkiem do góry.
Ciasto wstawiamy na ok. 1h do piekarnika.
To wszystko, smacznego!

czwartek, 11 września 2008

Poduszeczki drożdżowe z karmelową skórką

Jest takie miejsce w sieci, gdzie zawsze można znaleźć pyszne przepisy na każdą okazję. Nawet na taką jak codzienne śniadanie z rodziną. Przepis kilka lat temu zamieściła AgusiaH i zachwyciła nim społeczność forum CinCin, mnie także, dlatego sama zmierzyłam się z tymi zachwalanymi drożdżówkami i wcale tego nie żałuję.

W oryginale drożdżówki obtaczało się w cynamonie, którego brakowało w mojej kuchni. Dlatego został zastąpiony cukrem kandyz, dzięki czemu bułeczki otrzymały słodką, karmelową skórkę.


Składniki:

1/2 szkl mleka
3 łyżki wody
1 duże jajko
1 i 1/2 łyżki roztopionego masła
szczypta soli
2 1/4 szkl mąki
3 łyżki cukru
1 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży (ok. 2-2,5 dag świeżych)

ok. 1 szklanka kruszonego cukru kandyz
2 łyżki roztopionego masła

-----
tortownica o średnicy 26 cm
-----


Drożdże rozpuszczamy w wodzie i odrobinie mleka, wymieszanej z 1 łyżką mąki i 1 łyżką cukru.
Odstawiamy na kwadrans. Resztę mąki mieszamy z solą. Wyrobiamy ciasto, dodając do mąki resztę mleka, cukru, jajko, rozpuszczone drożdże i roztopione masło. Zostawiamy przykryte do wyrośnięcia na ok.1 godz.

W tym czasie tortownicę smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą, bądź wykładamy papierem do pieczenia (ja wyłożyłam papierem, w przypadku cukru kandyzowanego chyba jest to lepsze rozwiązanie).

Natłuszczonymi dłońmi wyjmujemy ciasto. Odgazowujemy i dzielimy na ok. 18-20 równych części, z których formujemy małe kule. Każdą z kuli obtaczamy w rozpuszczonym maśle, a następnie w rozgniecionym cukrze (zastosowałam najprostrzą metodę rozgniatania cukru - wszystko do woreczka i kilka razy uderzyć walkiem). Układać w jednej warstwie w tortownicy, tak aby było między bułeczkami odrobinę przestrzeni (mogą się trochę stykać, jak urosną - połączą się, mimo to po upieczeniu będą się bardzo łatwo oddzielać) . Zostawić do ponownego rośnięcia na ok.30 min. Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez ok. 30 min.

Najlepiej smakują świeżutkie z dżemem, powidłami lub prażonymi jabłkami ze szklanką zimnego mleka, mniam!

środa, 3 września 2008

Śliwkowo - malinowy duet z mąką orkiszową

W weekend wybrałam się na dożynki województwa mazowieckiego. Odbywały się w miejscowości gdzie mieszka moja babcia, więc postanowiłyśmy z mamą połączyć przyjemne z pożytecznym i odwiedzić babunię. Upiekłam tort jabłkowy (z poprzedniego przepisu), zapakowałyśmy się i pojechałyśmy. A u babci pełno owoców: jabłka, borówki, jeżyny a drzewka aż uginały się od naszych poczciwych węgierek. Takie zdrowe pyszności nie mogą się zmarnować, więc do domku przywiozłam torbę śliwek.


Część od razu pochłonęłyśmy. Sięgając ręką z minuty na minutę miska szybko opustoszała. Z części postanowiłam zrobić jakieś pyszne ciasto. Przeszukałam serwisy i blogi kulinarne i zainspirował mnie przepis Agnieszki z Mojej kuchni nad Atlantykiem. A właściwie polewa i glazura, zmieniłam troszkę jak zwykle, wykorzystałam dostępne w domu składniki i wyszedł śliwkowo - malinowy duet częśiowo na bazie mąki orkiszowej.

Miałam ją już od jakiegoś czasu w domu, ale nie byłam do niej przekonana. Kiedyś zrobiłam naleśniki i nie zachwycił mnie ich smak, ale pomyślałam, że do ciasta będzie lepszym pomysłem. Ponieważ mąka orkiszowa ma trochę inne właściwości niż pszenna i używa się jej głównie do pieczenia chleba, wymieszałam ją ze zwykłą mąką pszenną.

Ciasto to taka typowa krajanka na kruchym cieście. Kolor ma prześliczny i już prawie cała zniknęła a dopiero niedawno co upiekłam :)



Składniki:

na spód:
100 g szklanki mąki orkiszowej
250 g mąki pszennej (szymanowskiej)
duży cukier waniliowy
100 g margaryny lub masła (niesolonego)
1 jajko
szczypta soli

nadzienie:
ok. 1 - 1,5 kg śliwek węgierek
2 łyżki cukru
łyżka mąki

polewa:
2 żółtka
60g cukru
1 op. cukru waniliowego
250ml śmietanki kremówki
2 łyżki mąki ziemniaczanej

glazura:
5-6 łyżek dżemu malinowego
sok z 1 cytryny

-----
forma 34 x 24 cm
papier do pieczenia
pędzelek
mikser
-----

Mąki, sól i cukier waniliowy łączymy i siekamy z zimnym masłem. Dodajemy jajko, szybko zagniatamy w kulę i wkładamy do lodówki na ok 30 min.

Formę wykładamy papierem i wyklejamy cieniutko ciastem. Można je rozwałkować na prostokąt wcześniej, ja po prostu "lepiłam" dno :)

Nagrzewamy piekarnik do 180ºC.

Myjemy owoce, kroimy na pół i wyjmujemy pestki. Wrzucamy do miski i obtaczamy delikatnie w mące. Śliwki układamy na spodzie z ciasta środkami do dołu, ja ułożyłam dwie warstwy. Posypujemy cukrem.

Miksujemy żółtka z cukrami na puszysty krem, po chwili dodajemy śmietanę oraz mąkę ziemniaczaną i miksujemy. Zalewamy kremem owoce w formie.

Pieczemy przez ok. 50min. Wyciągamy z piekarnika i czekamy aż ciasto ostygnie.

Dżem i sok z cytryny mieszamy w garnuszku i podgrzewamy. Pędzelkiem smarujemy ostygnięte ciasto z wierzchu. Glazura nada piękny kolor i po wystygnięciu będzie tworzyła słodką skorupkę.

niedziela, 31 sierpnia 2008

Tort jabłkowy

Jak wymyślnych ciast bym nie robiła, ile rodzajów by nie stało na stole, ten jabłecznik i tak najszybciej znika ze stołu. Czasem nawet nie zdąży ostygnąć po wyjęciu z pieca, a goście już przychodzą z talerzykami do kuchni domagając się kawałka! I bardzo ciężko im wytłumaczyć, że muszą jeszcze poczekać, bo teraz ciężko się kroi. Ciasto, które w prawie 90% składa się z jabłek i zawsze wychodzi tak samo pyszne, choć niektórzy twierdzą, że za każdym razem pyszniejsze.


Składniki:

na spód:
1 i 1/2 szklanki mąki
1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
100 g margaryny lub masła (niesolonego)
1 jajko

nadzienie:
4 - 5 dużych jabłek antonówek
5 łyżek dżemu (w moim przypadku był malinowy)
cytryna

masa:
duży budyń śmietankowy
500 ml śmietanki kremówki

-----
tortownica o średnicy 26 cm
papier do pieczenia
folia aluminiowa
-----

Łączymy mąkę, cukier i proszek do pieczenia, dodajemy pokrojone masło i jajko, szybko zagniatamy ciasto. Formujemy kulkę, zawijamy w folię i na 1,5h wkładamy do lodówki.

Wykładamy tortownicę papierem do pieczenia. Wyciągamy ciasto z lodówki i układamy na spodzie tortownicy oraz na bokach na wysokość ok 2-3 cm.

Jabłka obieramy i kroimy na pół ale w poprzek, czyli tak, żeby na górze został nam ogonek :) Usuwamy środki nasienne i skrapiamy cytryną, żeby nie sczerniały. Jabłka układamy na cieście, rozciętą częścią do dołu. Zazwyczaj mieszczą mi się 4 połówki wokoło i jedna połówka w środku, a resztę kroje na mniejsze cząstki i wkładam w wolne miejsca. W dziurki po gniazdach nasiennych wkładam po łyżce dżemu.

Budyń wsypujemy do kubka i mieszamy z ok. 1/3 śmietanki. Resztę śmietany wlewamy do garnka i doprowadzamy do gotowania uważając, żeby się nie przypaliła. Kiedy będzie się już gotować dodajemy resztę śmietany z budyniem intensywnie mieszając. Zdejmujemy z ognia po uzyskaniu konsystencji budyniu i wylewamy na jabłka, tak żeby je wszystkie ładnie przykryć.

Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180ºC i pieczemy ok. 90 min. Kiedy już się przyrumieni najlepiej sprawdzić patyczkiem czy jabłka są już miękkie.

Wyjmujemy, czekamy aż ostygnie, żeby łatwiej było pokroić.

Smacznego!

Uwagi:
  1. zamiast dżemu można w środek włożyć rodzynki, jak kto woli.
  2. wierzch ciasta przed włożeniem do piekarnika można posypać płatkami migdałowymi, ładnie wtedy wygląda :)
  3. kroimi tak jak torcik, wtedy każdy ma w swoim kawałku każdy składnik.

piątek, 29 sierpnia 2008

Suflet naleśnikowy

U mnie w rodzinie wszyscy są fanami naleśników, więc jemy je w najróżniejszych postaciach, na słodko, na ostro, z serem, ze szpinakiem, po meksykańsku. Ale w gruncie rzeczy to ciągle ta sama postać naleśnika, albo zrolowany, albo złożony w kopertkę lub jak na krokieta. Więc postanowiłam zrobić w końcu coś innego ale z tymi samymi składnikami, czyli naleśnikami. Gdzieś wpadł mi w ręce pomysł na suflet, dostosowałam go do swoich upodobać et voila!


Składniki:

na naleśniki:
0,5 kg mąki szymanowskiej
0,5 l mleka
2 jajka
odrobina soli
1/2 szklanki wody gazowanej
3-4 łyżki oleju

farsz:
0,5 kg tłustego twarogu
2 serki homogenizowane waniliowe (200 ml)
0,5 szklanki drobnego cukru
300 g rodzynek

masa sufletowa:
3 jajka
150 g śmietany 18%
łyżeczka cukru

2 łyżki masła do formy

-----
forma żaroodporna 34 x 24 x 7 cm
mikser bądź trzepaczka
-----

Rodzynki wrzucamy do miseczki i zalewamy gorącą wodą. Kiedy się namoczą będą bardziej miękkie i smaczniejsze.

Do miski dodajemy mleko i jajka, mieszamy. Nie przerywając dodajemy po trochu mąki. Dodajemy wodę gazową a następnie olej, miksujemy aż masa będzie gładka i będzie miała konsystencję śmietany. Z tak przygotowanego ciasta smażymy skórki naleśnikowe. Ja dodaję olej od razu do ciasta, żeby później nie musieć wlewać go na patelnie teflonową, dzięki temu skórki nie ociekają tłuszczem, są cieniutkie i pyszne.

Łączymy twaróg, serki homogenizowane i cukier, aż uzyskamy gładką masę. Dodajemy osuszone rodzynki i mieszamy.

Smarujemy naczynie żaroodporne masłem.

Odkładamy 2-3 skórki i układamy je na spód naczynia. Resztę skórek smarujemy nadzieniem, zwijamy w rulony i kroimy na 3-4 równe części (w zależności od wysokości naczynia) i ukłądamy pionowo w naczyniu, aż do całkowitego zapełnienia.

Z białek ubijamy sztywną pianę, powoli dodawaj cukier ubijając. Mieszamy śmietanę z żółtkami , dodajemy do nich pianę i delikatnie mieszamy. Tak przygotowaną masę wylewamy na wierzch naczynia.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 200ºC przez ok. 35 min aż ładnie zbrązowieje.

Smacznego!

czwartek, 28 sierpnia 2008

Małe pączki

Kiedy leżą na stole nikt nie może im się oprzeć. Są małe, starczają na jednego gryza i za każdym razem mówimy sobie: to już ostatni; a później: tym razem to już na pewno ostatni itd. Tak fajnie się po nie sięga, że ledwo się obejrzymy a na talerzu zostaje ostatni. Małe pączki, kto z nas ich nie lubi? I te większe dzieciaki i te mniejsze będą szczęśliwe z takiego deseru. Przepis jest bardzo prosty i szybki, pozwala na usmażenie ok. 20-25 pączków.


Składniki:

opakowanie serka waniliowego (200ml)
ok 1,5 szklanki maki
3 cale jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
cukier puder
olej

-----
garnek
łyżka stołowa
mikser
łyżka cedzakowa
-----

Mieszamy wszystkie składniki na gładką masę - najłatwiej zrobić to mikserem, ciasto powinno być dosyć gęste, tak żeby z łatwością odklejało się od łyżki.

Nalewamy do garnka olej i poczekamy az mocno się rozgrzeje. Najłatwiej to sprawdzić biorąc odrobinę ciasta na łyżkę i lekko dotknąć tłuszczu, jeśli zacznie skwierczeć tzn, że już jest rozgrzany.

Nabieramy na łyżkę trochę ciasta i zrzucamy do tłuszczu starając się zachować kształt zbliżony do kulki. Pączki powinny się same obracać w tłuszczu na drugą stronę, ale na wszelki wypadek lepiej ich przypilnować żeby się nie spaliły tylko miały piękny złoty kolor. "Wyławiamy je łyżką cedzakową.

Na koniec posypać cukrem pudrem i wcinać do woli!

Uwagi:
  1. Pod żadnym pozorem nie można dopuścić, żeby do tłuszczu dostała się chociaż kropla wody!

Chrupiące morele

Ponieważ w domu były morele postanowiłam wyczarować z nimi coś słodkiego. Ciekawy przepis znalazłam na blogu Doroty. Niestety nie przepadam za płatkami owsianymi, a orzechy i słonecznik akurat się skończyły, więc byłam zmuszona zmodyfikować przepis. Na szczęście ciasto wyszło pyszne, chrupiące i szybko zniknęło ze stołu.

Składniki:

200 g mąki
125 g płatków śniadaniowych z ziarna pszenicy
50 g mieszanych płatków śniadaniowych
150 g masła
110 g brązowego cukru
2 łyżki płynnego miodu
ok. 10 - 12 małych moreli

---
okrągła forma do pieczenia o średnicy 24cm
papier do pieczenia
---

Mąkę, płatki, masło, cukier i miód łączymy i wyrabiamy jak na kruszonkę. Jeśli ciasto za bardzo będzie się lepiło można podsypać mąką aż do uzyskania właściwej konsystencji.

Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, a następnie na spód kładziemy 2/3 ciasta.

Myjemy morele, kroimy na pół i wyciągamy pestki. Układamy owoce na przygotowanym spodzie środkiem do dołu i posypujemy resztą ciasta jak kruszonką.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160ºC przez ok. 50 min aż ładnie zbrązowieje.

Gotowe! Smacznego!


Uwagi:
  1. Ja do swojego ciasta dodawałam płatki Nestle Fitness i mieszankę płatków Sante, ale ciasto należy do tych, które można dowolnie modyfikować, więc dodajcie swoje ulubione, a ciasto napewno tylko zyska na tym.
  2. Również owoce mogą być inne, takie jak śliwki, brzoskwinie czy np. truskawki z rabarbarem też będą świetnie smakowały.
  3. Jeśli nie macie akurat okrągłej formy można oczywiście użyć prostokątnej o podobnych wymiarach.